Albrin

Praca nad komiksem powoli posuwa się na przód. Odkąd przestałam rysować storyboardy moje pisanie scenariusza idzie bez porównania szybciej :) Etap projektowania głównych postaci mamy za sobą, ale z uwagi na to, że to całkowicie wymyślony przeze mnie świat, czeka nas mnóstwo roboty z jego projektowaniem. Niemniej to fantastyczne uczucie, gdy patrzę, jak to, co sobie wymyśliłam nagle zaczyna nabierać formy i przeradzać się w obrazy. Cieszę się z tego projektu, jak dziecko na gwiazdkę ;-)

Przedstawiam wam jedną z postaci tworzonego komiksu – niekompetentnego i tragicznego pułkownika Albrina d’Eloise.

Albrin

I co wy na to?

Co w śniegu piszczy

Generalnie w śniegu piszczą myszy, które powoli wychodzą, żeby się powygrzewać w marcowym słońcu. A śniegu w ostatnich tygodniach spadło więcej niż przez całą zimę. Zmiany klimatyczne są bardzo wyraźnie odczuwalne w krajach skandynawskich, dużo bardziej niż w Polsce. Ale nie o pogodzie chciałam wam pisać.

Obecnie mam rozgrzebane kilka projektów, które najchętniej chcą być robione wszystkie na raz. Tak, one chcą, ponieważ te projekty żyją własnym życiem, przemieniając się od czasu do czasu w prawdziwe monstra ;-) Chciałam się z wami podzielić jednym z nich, chociaż pewnie powinnam poczekać, aż chociaż pierwsza część będzie gotowa. Powinnam, ale nie mogę się już doczekać, żeby o tym chociaż troszkę opowiedzieć. Przede wszystkim dlatego, że projekt ten sprawia mi niezwykłą radość :) Ale przejdźmy do konkretów. Robię komiks. Nie sama ma się rozumieć. Ja pisze scenariusz, robię storyboardy, a stroną graficzną zajmuje się świetny grafik, Marek Rudowski (dla wtajemniczonych – nie jesteśmy rodziną :) ). To rysunek Marka, który przed laty dla mnie narysował:

Portret rodzinny z okazji jednej z rocznic ślubu (to ja, chociaż wcale nie jestem do siebie podobna ;)).

Nie mam żadnego doświadczenia jako scenarzystka komiksowa, ale wierzę w siebie i przede wszystkim świetnie się przy tym bawię. Komiks powstaje w oparciu o jedno z moich starych niepublikowanych opowiadań SF. Obydwoje z Markiem pracujemy nad komiksem tylko w wolnych chwilach, więc powstaje w iście żółwim tempie. Na razie jesteśmy na etapie kilku pierwszych stron scenariusza i storyboardu (z mojej strony) i przy projekcie postaci (ze strony Marka). Gdy pierwsze trzy plansze będą gotowe, zacznę pukać do wydawnictw, ale do tego jeszcze daleka droga. Projektów postaci nie wrzucę, dopóki wszystkie nie będą gotowe i przyklepane. Na razie zdjęcie obrazujące moje trudne warunki pracy:

Mika jest zatwardziałą kleptomanką jeżeli chodzi o ołówki i gumki do mazania. Wystarczy odwrócić się na chwilę, a resztę wieczoru można spędzić na poszukiwaniu zaginionych przyborów rysunkowych ;-)

Trzymajcie kciuki, żeby się powiodło!